Pani Stanisława Raube.
Chyba każdy z Was choć raz usłyszał to nazwisko, a następnie musiał je powtórzyć, prosząc o nuty w naszej szkolnej bibliotece. Jeśli nie jesteś uczniem fortepianu [bo to nuty na fortepian], to i tak musiałaś-musiałeś zetknąć się z Panią Raube ne lekcjach fortepianu dodatkowego/obowiązkowego. Dwa zbiory "Etiud dla dzieci" i dwa "Sonatin". Chyba nikt bez tego nie przeżyje szkoły muzycznej :)
To nie jest tak, że te utwory napisała Pani Raube. Ona je wybrała. Jak je wybierała? Tak, żeby nie były za trudne dla takich młodych ludzi jak Ty, uczących się w szkołach muzycznych pierwszego stopnia - takich, jak nasza. Żeby możliwe było tak dobre opanowanie techniczne utworu... ojej, nauczenie się go dobrze - tak, żeby już nie myśleć o palcach i nutach, tylko "poczuć" utwór i poczuć przyjemność grania! Żeby poznać różnych kompozytorów. Żeby ćwiczyć i słuch, i pamięć muzyczną, i palce, i własną wrażliwość i wyobraźnię. Żeby nie było w tych utworach trudności ponad siły, ale żeby możliwe było osiągnięcie takich rezultatów, które dadzą Wam satysfakcję. Żebyście wkraczali w krainę muzyki dobrze wytyczoną ścieżką.
Pani Stanisława Raube sama była nauczycielką muzyki.
Nazwisko może Wam się wydać trochę obco brzmiące, ale Pani Stanisława była Polką. Urodziła się prawie 120 lat temu, dokładnie w 1902 roku... nie, nie w Polsce. Wtedy nie istniało państwo polskie - kto się już uczy historii, wie dlaczego. Rodzina Raube mieszkała w głębi Rosji, w mieście Orenburg, gdzie zesłano dziadka Stanisławy za udział w powstaniu. Żyło tam więcej Polaków.
Stanisława ukończyła szkołę muzyczną w Orenburgu i została nauczycielką śpiewu i rysunków w szkołach polskich... Gdy odradza się czyli powstaje na nowo państwo polskie, rodzina Raube wraca do ojczyzny. Stanisława studiuje w Państwowym Konserwatorium Muzycznym w Warszawie - to wyższa szkoła muzyczna, taka jak akademia muzyczna. Studiuje teorię muzyki i pedagogikę fortepianową. Przepraszam za trudniejsze słowa, czasem się nie da inaczej :)
Po ukończeniu studiów sama zaczyna uczyć studentów w Konserwatorium, jest też nauczycielką fortepianu w Niższej Szkole Muzycznej. A potem wybucha II wojna światowa i Stanisława Raube nadal pracuje w szkole muzycznej, która nosi niemiecką nazwę, ale Niemcy nie wiedzą, że tak naprawdę jest to szkoła wyższa, czyli konserwatorium. Tajne konserwatorium! To było dla Niej ważne, najważniejsze: kształcić młodych, nie pozwolić na zamieranie kultury muzycznej, dbać o młode talenty wbrew wojnie i okupacji.
Wojna skończyła się, jak pewnie wiecie, w 1945 roku. Pianistka nauczycielka Stanisława Raube pracuje nadal w Warszawie, w Średniej Szkole Muzycznej nr 1. No, może się Wam to wydaje trochę nudne: studiuje, pracuje, pracuje i jeszcze pracuje... Ale to wtedy właśnie, pracując z uczniami, pochylając się nad klawiaturą i nad nutami, pisze, układa, wybiera dla nas - dla Was, żyjących dzisiaj, utwory, które pomagają kształcić Wasze palce, Wasze ręce, Waszą wrażliwość i Wasze umiejętności. A nad jej pochyloną głową huczał dwudziesty wiek: dwie wielkie wojny, rewolucja w Rosji, gdzie spędziła dzieciństwo... ale tego człowiek nie wybiera, prawda? A z tego co mogła wybierać, wybrała właśnie muzykę.
Zostawiła po sobie uczniów dobrze wykształconych, niektórych wybitnych... No i zostały te staranie zredagowane, przemyślane podręczniki - zbiory etiud i sonatin oraz inne zbiory utworów, wszystkie mamy w naszej bibliotece. Zasługą Pani Stanisławy jest również to, że wprowadziła utwory kompozytorów współczesnych do zestawu utworów szkolnych.
Jeśli ktoś zechce, w Internetowym Polskim Słowniku Biograficznym, z którego korzystałam, może wpisać: Raube Stanisława i wtedy dowie się więcej.
Pamiętajmy Panią Raube - nauczycielkę fortepianu i redaktorkę naszych nutowych podręczników.w
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy doczytali do końca... bo jak ktoś nie doczytał, to tych pozdrowień i tak nie przeczyta :)
Wasza Bibliotekarka